Wpisy archiwalne w kategorii
Okolice Łodzi
Dystans całkowity: | 38987.60 km (w terenie 5688.31 km; 14.59%) |
Czas w ruchu: | 2067:14 |
Średnia prędkość: | 17.24 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.20 km/h |
Liczba aktywności: | 938 |
Średnio na aktywność: | 41.56 km i 2h 26m |
Więcej statystyk |
Żabiczki
Niedziela, 10 lutego 2013 | dodano:10.02.2013Kategoria Okolice Łodzi
Dzisiaj ciąg dalszy terenu. W lesie w Żabiczkach śniegu sporo, a przy dróżkach uczęszczanych przez samochody - także lodu. Rowerem na szczęście można legalnie wjechać tam, gdzie samochodem nie wolno. Szlabany mogliby robić trochę krótsze, a nie zmuszać do zsiadania ;)

Ciekawe porównanie: droga od północnej strony lasu:

...i od południowej:

Jak przyjdzie odwilż, to drogi gruntowe staną się nieprzejezdne aż wszystko przeschnie - zatem korzystam z nich póki się da.

Szlaban w lesie© barklu
Ciekawe porównanie: droga od północnej strony lasu:

Brzegiem lasu© barklu
...i od południowej:

Niebieski szlak rowerowy na Konstantynów© barklu
Jak przyjdzie odwilż, to drogi gruntowe staną się nieprzejezdne aż wszystko przeschnie - zatem korzystam z nich póki się da.
Dane wycieczki:
Km: | 32.50 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 02:12 | km/h: | 14.77 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Ceprogóral | ||
Aktywność Jazda na rowerze |
Terenowe przemyślenia o jeździe po mieście
Sobota, 9 lutego 2013 | dodano:09.02.2013Kategoria Okolice Łodzi
Lekki mróz, brak błota, śnieg na tyle niewielki że drogi "wyjazdowe z miasta" czyste - czyli idealne warunki, by wybrać się góralem w teren. Tym razem padło na Las Krogulec koło Zgierza.
Miejscami było dość trudno z powodu zmrożonych kolein, ale przejechać się dało.

Na bardziej uczęszczanych duktach i drogach gruntowych śnieg jest ubity przez samochody, miejscami występuje też lód. Jakbym miał opony z kolcami, to mógłbym szaleć, ale tak - musiałem uważać.


Tylko miejscami słońce wyczyściło grunt ze śniegu.

Wystarczy jednak trochę częstsze zacienienie, by nawet poza lasem drogi były białe.

Nawiązując do wpisu lukasza78 i dyskusji pod nim: dużo bardziej lubię taką jazdę od jazdy po mieście. Prawdę mówiąc, kiedy np. pada i jest ciemno, jazda rowerem po mieście to żadna przyjemność. Ale czymś przecież dojechać trzeba. Wybieram rower - bo to dużo lepsze i szybsze niż tłoczenie się w MPK. A samochodem nie pojadę - po pierwsze, nie chcę stać w korkach, po drugie, nie chce mi się szukać miejsca do parkowania, po trzecie - nie chcę przekapcać pieniędzy przez rurę wydechową. Ale nawet jakby te trzy przyczyny przestały istnieć - nie chcę przykładać ręki do degradacji i zatruwania miasta.
Może kiedyś... jakby stać mnie było na samochód elektryczny... a prąd do niego pochodził ze źródeł odnawialnych... to zdarzałyby się sytuacje (silny deszcz, mrok, a na dodatek przeziębienie), że brałbym samochód aby przewieźć tylko własny tyłek.
Aha... samochód w rodzinie jest, ale zazwyczaj żona nim jeździ, cały czas próbuję ją "nawrócić". Na szczęście też stara się korzystać rozsądnie - carpooling to na pewno "mniejsze zło" niż jazda samemu.
Miejscami było dość trudno z powodu zmrożonych kolein, ale przejechać się dało.

Ścieżka wzdłuż torów kolejowych© barklu
Na bardziej uczęszczanych duktach i drogach gruntowych śnieg jest ubity przez samochody, miejscami występuje też lód. Jakbym miał opony z kolcami, to mógłbym szaleć, ale tak - musiałem uważać.

Las Krogulec© barklu

Mostek nad Bzurą© barklu
Tylko miejscami słońce wyczyściło grunt ze śniegu.

Gdzieś koło Zgierza© barklu
Wystarczy jednak trochę częstsze zacienienie, by nawet poza lasem drogi były białe.

ul. Zimna Woda© barklu
Nawiązując do wpisu lukasza78 i dyskusji pod nim: dużo bardziej lubię taką jazdę od jazdy po mieście. Prawdę mówiąc, kiedy np. pada i jest ciemno, jazda rowerem po mieście to żadna przyjemność. Ale czymś przecież dojechać trzeba. Wybieram rower - bo to dużo lepsze i szybsze niż tłoczenie się w MPK. A samochodem nie pojadę - po pierwsze, nie chcę stać w korkach, po drugie, nie chce mi się szukać miejsca do parkowania, po trzecie - nie chcę przekapcać pieniędzy przez rurę wydechową. Ale nawet jakby te trzy przyczyny przestały istnieć - nie chcę przykładać ręki do degradacji i zatruwania miasta.
Może kiedyś... jakby stać mnie było na samochód elektryczny... a prąd do niego pochodził ze źródeł odnawialnych... to zdarzałyby się sytuacje (silny deszcz, mrok, a na dodatek przeziębienie), że brałbym samochód aby przewieźć tylko własny tyłek.
Aha... samochód w rodzinie jest, ale zazwyczaj żona nim jeździ, cały czas próbuję ją "nawrócić". Na szczęście też stara się korzystać rozsądnie - carpooling to na pewno "mniejsze zło" niż jazda samemu.
Dane wycieczki:
Km: | 30.20 | Km teren: | 9.00 | Czas: | 01:55 | km/h: | 15.76 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Ceprogóral | ||
Aktywność Jazda na rowerze |
Drogi techniczne przy S14
Niedziela, 3 lutego 2013 | dodano:03.02.2013Kategoria Okolice Łodzi
Miało być tak fajnie - ale niestety chwycił przymrozek. O ile w mieście drogi były mokre, to wśród pól pojawiła się ohydna gołoledź. Dość powiedzieć, że z górki jechałem wolniej niż pod górę - i dzięki temu udało się uniknąć gleby, a nawet poślizgu.

Potem pojechałem trochę drogą techniczną wzdłuż S14. Tam jakimś cudem lodu nie było. Przy okazji naszły mnie pewne przemyślenia na temat tego typu dróg.

W taką pogodę nie ma za bardzo gdzie jeździć. Na drogach zamiejskich lód, za to teren rozmiękły. A to już al. Jana Pawła II i dzieło jakiegoś "mistrza kierownicy":


ul. Rypułtowicka© barklu
Potem pojechałem trochę drogą techniczną wzdłuż S14. Tam jakimś cudem lodu nie było. Przy okazji naszły mnie pewne przemyślenia na temat tego typu dróg.

Droga techniczna wzdłuż S14© barklu
W taką pogodę nie ma za bardzo gdzie jeździć. Na drogach zamiejskich lód, za to teren rozmiękły. A to już al. Jana Pawła II i dzieło jakiegoś "mistrza kierownicy":

Złamana podpórka© barklu
Dane wycieczki:
Km: | 29.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:38 | km/h: | 18.12 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Amerykański krążownik | ||
Aktywność Jazda na rowerze |
Las Łagiewnicki
Niedziela, 27 stycznia 2013 | dodano:27.01.2013Kategoria Łódź, Okolice Łodzi
Podobno idzie odwilż, zatem dzisiaj była może ostatnia okazja aby pojeździć sobie po zaśnieżonym lesie. W Arturówku spuścili ze stawów wodę. Chyba nie było to zbyt korzystne dla ekosystemu, ale cóż...

Na początek pojechałem Skrzydlatą na wprost. Śnieg ładnie zmrożony i ubity, ale za to trzęsło jakbym jechał po "kocich łbach".

Od kapliczek zacząłem przedzierać się ścieżką wzdłuż Łagiewniczanki. Tam nadal wydawało się, że jest twardo - ale tylko się wydawało. W wielu miejscach zapadła mi się tył, bardziej obciążony i z cieńszą oponą.

Na szlaku dużo więcej narciarzy biegowych niż rowerzystów - i zdecydowanie był to najszybszy sposób przemieszczania się po lesie. Oznakowano nawet szlaki narciarskie:

Po drodze pogadałem sobie z jeszcze jednym napotkanym po drodze rowerzystą - fragment do Radogoszcza przejechaliśmy razem.
Potem wyjechałem na al. Sikorskiego, gdzie znajduje się obecnie ścieżka rowerowa. Nie droga, a ścieżka, taka sama jak lesie. Póki jest mróz i twardy śnieg, da się przejechać, ale co będzie jak przyjdzie odwilż?

Ponieważ wzdłuż Włókniarzy było podobnie, a chyba nawet nawet gorzej (mniej ubite) - odpuściłem sobie i wróciłem Zgierską.

Staw w Arturówku© barklu
Na początek pojechałem Skrzydlatą na wprost. Śnieg ładnie zmrożony i ubity, ale za to trzęsło jakbym jechał po "kocich łbach".

Ul. Skrzydlata w części leśnej© barklu
Od kapliczek zacząłem przedzierać się ścieżką wzdłuż Łagiewniczanki. Tam nadal wydawało się, że jest twardo - ale tylko się wydawało. W wielu miejscach zapadła mi się tył, bardziej obciążony i z cieńszą oponą.

Ścieżka wzdłuż Łagiewniczaki© barklu
Na szlaku dużo więcej narciarzy biegowych niż rowerzystów - i zdecydowanie był to najszybszy sposób przemieszczania się po lesie. Oznakowano nawet szlaki narciarskie:

Szlak narciarski© barklu
Po drodze pogadałem sobie z jeszcze jednym napotkanym po drodze rowerzystą - fragment do Radogoszcza przejechaliśmy razem.
Potem wyjechałem na al. Sikorskiego, gdzie znajduje się obecnie ścieżka rowerowa. Nie droga, a ścieżka, taka sama jak lesie. Póki jest mróz i twardy śnieg, da się przejechać, ale co będzie jak przyjdzie odwilż?

DDR na Sikorskiego© barklu
Ponieważ wzdłuż Włókniarzy było podobnie, a chyba nawet nawet gorzej (mniej ubite) - odpuściłem sobie i wróciłem Zgierską.
Dane wycieczki:
Km: | 23.30 | Km teren: | 9.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Miejski pogromca zasp | ||
Aktywność Jazda na rowerze |
Śnieżne wzniesienia
Niedziela, 20 stycznia 2013 | dodano:20.01.2013Kategoria Okolice Łodzi, P. K. Wzniesień Łódzkich
Najważniejsze to wydostać się z miejskiego syfu na czysty śnieg. Po pokonaniu pierwszych kilkuset metrów rozjeżdżonego śniegu za Strykowską, droga zrobiła się całkiem przyzwoita.

Niestety - jakiś idiota stwierdził, że dobrze ubity śnieg na drodze gruntowej trzeba przejechać pługiem i posolić. Droga nadal wygląda ładnie, nie?

Niestety, była dość grząska i jechało się jak po głębokim piachu.
Marmurowa była odśnieżona, ale na zjeździe w miejscowości Wódka zalegał rozjeżdżony śnieg.

Latem na tym odcinku można bez pedałowania wyciągnąć 40km/h, teraz jednak wolałem jechać na hamulcu. Torpedo spisało się bardzo dobrze, nie blokowało koła, miało dobrą modulację siły hamowania... gdzieś na jakimś forum czytałem, ze torpedo jest niebezpieczne, bo od razu klinuje koło. Widać ktoś po prostu jeździć nie potrafił.
Za zjazdem czekał mnie oczywiście podjazd - częściowo w rozjeżdżonym śniegu (bo znowu był pług i zasypał ubite koleiny śniegiem spomiędzy nich, na szczęście nie posolił), częściowo w ubitym. Na górze widać, jak z północy naniosło mgłę tworzącą szadź.

Jeszcze fragment przez las - i powrót do miasta. Ręce trochę bolały od walki z ruchomym podłożem, nawet nie było jak oglądać krajobrazu, tylko na drogę uważać.

I pomyśleć, że mogłem wsiąść sobie na trenażer, zrobić 70km zamiast 25 i przy okazji obejrzeć jakiś film ;)

ul. Łupkowa© barklu
Niestety - jakiś idiota stwierdził, że dobrze ubity śnieg na drodze gruntowej trzeba przejechać pługiem i posolić. Droga nadal wygląda ładnie, nie?

ul. Moskuliki© barklu
Niestety, była dość grząska i jechało się jak po głębokim piachu.
Marmurowa była odśnieżona, ale na zjeździe w miejscowości Wódka zalegał rozjeżdżony śnieg.

Zjazd w Wódce© barklu
Latem na tym odcinku można bez pedałowania wyciągnąć 40km/h, teraz jednak wolałem jechać na hamulcu. Torpedo spisało się bardzo dobrze, nie blokowało koła, miało dobrą modulację siły hamowania... gdzieś na jakimś forum czytałem, ze torpedo jest niebezpieczne, bo od razu klinuje koło. Widać ktoś po prostu jeździć nie potrafił.
Za zjazdem czekał mnie oczywiście podjazd - częściowo w rozjeżdżonym śniegu (bo znowu był pług i zasypał ubite koleiny śniegiem spomiędzy nich, na szczęście nie posolił), częściowo w ubitym. Na górze widać, jak z północy naniosło mgłę tworzącą szadź.

ul. Bursztynowa© barklu
Jeszcze fragment przez las - i powrót do miasta. Ręce trochę bolały od walki z ruchomym podłożem, nawet nie było jak oglądać krajobrazu, tylko na drogę uważać.

ul. Rogowska© barklu
I pomyśleć, że mogłem wsiąść sobie na trenażer, zrobić 70km zamiast 25 i przy okazji obejrzeć jakiś film ;)
Dane wycieczki:
Km: | 25.30 | Km teren: | 14.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Miejski pogromca zasp | ||
Aktywność Jazda na rowerze |
Las Łagiewnicki
Sobota, 5 stycznia 2013 | dodano:05.01.2013Kategoria Łódź, Okolice Łodzi
Dalej są tam miejsca, w których jestem pierwszy raz - np. te resztki nasypu:

Potem już znanymi ścieżkami, w stronę nieco podmokłych łąk na Modrzewiu:

Na koniec zdjęcie z cyklu "co autor miał na myśli":

Las Łagiewnicki© barklu
Potem już znanymi ścieżkami, w stronę nieco podmokłych łąk na Modrzewiu:

Łąki na Modrzewiu© barklu
Na koniec zdjęcie z cyklu "co autor miał na myśli":

DDR ul. Wycieczkowa© barklu
Dane wycieczki:
Km: | 25.50 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 01:39 | km/h: | 15.45 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Ceprogóral | ||
Aktywność Jazda na rowerze |
Rzgów, Andrespol
Wtorek, 1 stycznia 2013 | dodano:01.01.2013Kategoria Okolice Łodzi, 40-60km
Nowy Rok, drogi puste, pogoda idealna... grzechem by było gdzieś nie pojechać. Plus jest taki, że przyjemnie jeździ się nawet głównymi drogami - np. Rzgowską do Rzgowa.

W Rzgowie odbiłem z głównej drogi i przejechałem obok nieczynnego dziś centrum handlowego Ptak. Dość dziwnie wygląda karczma w stylu rustykalnym pośród hal z blachy falistej:

Odszukałem drogę rowerową wzdłuż Tuszyńskiej, o której do niedawna nie miałem pojęcia, i minąłem stadion Zawiszy Rzgów

Ze Rzgowa pojechałem szosą na Wolę Rakową - pusto, równo, słoneczko, po prostu pięknie :)

Coraz mniej już takich budynków:

Potem odbiłem na Wiśniową Górę i Andrespol, aby porobić zdjęcia na drugiego rowerowego bloga.
Rok 2013 rozpoczęty :)

Wiadukt na Rzgowskiej - Trasa Górna w budowie© barklu
W Rzgowie odbiłem z głównej drogi i przejechałem obok nieczynnego dziś centrum handlowego Ptak. Dość dziwnie wygląda karczma w stylu rustykalnym pośród hal z blachy falistej:

Karczma koło Ptaka© barklu
Odszukałem drogę rowerową wzdłuż Tuszyńskiej, o której do niedawna nie miałem pojęcia, i minąłem stadion Zawiszy Rzgów

Zawisza Rzgów© barklu
Ze Rzgowa pojechałem szosą na Wolę Rakową - pusto, równo, słoneczko, po prostu pięknie :)

Szosa na Wolę Rakową© barklu
Coraz mniej już takich budynków:

Chałupa przy drodze© barklu
Potem odbiłem na Wiśniową Górę i Andrespol, aby porobić zdjęcia na drugiego rowerowego bloga.
Rok 2013 rozpoczęty :)
Dane wycieczki:
Km: | 56.20 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 03:02 | km/h: | 18.53 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Ceprogóral | ||
Aktywność Jazda na rowerze |
Bezdroża wzdłuż Neru
Niedziela, 30 grudnia 2012 | dodano:30.12.2012Kategoria Okolice Łodzi
Korzystając z dogodnych warunków terenowych, postanowiłem przejechać ile się da wzdłuż Neru. Zacząłem w Konstantynowie, przy dość dzikich zakolach rzeki. Na mapie tych dróg nie ma, trochę jest na satelicie, a miejscami i tak trzeba kombinować.


Kawałek dalej Ner się prostuje, a na drodze pojawiają się betonowe płyty. Przed oczyszczalnią przejechałem na drugą stronę.


Tamtą stroną nie dałoby rady jechać m. in. dlatego:

Kiedyś zastanawiałem się, czy Ner dałoby radę przepłynąć kajakiem. Chyba raczej nie:

Za oczyszczalnią znowu zmieniłem stronę i bez niespodzianek dojechałem do mostu kolejowego, który odwiedziłem wczoraj.
I tu skończyła się łatwa cześć wycieczki. Polną drogą dojechałem w okolice ujścia Dobrzynki, gdzie znajdowały się resztki mostu. Konstrukcja stalowa, ale z powodu braku drewnianej nawierzchni przejść do drogi się nie dało.

Pozostało tylko przedzierać się na przełaj przez pola dalej po tej samej stronie. Minąłem też kolejny zbutwiały drewniany mostek


Dobrnąłem do ul. Sanitariuszek i zjechałem w stronę znanej ścieżki przy lotnisku. Tym razem jednak, zamiast wzdłuż ogrodzenia, odbiłem dalej wzdłuż rzeki. Odkryłem kolejny stary most, sądząc po śladach nawet zdatny po użytku. Tyle że nie miałem po co z niego korzystać. Tutaj też Ner nie jest uregulowany i meandruje.


Jak się okazało, dalej dróżka odbijała w stronę lotniska. Ja zacząłem za to przedzierać się przez chaszcze, po pewnym czasie natrafiając na dwa niewielkie dopływy:

Przeszedłem, jakoś dobrnąłem do czegoś co przypominało drogę.

Dalej popełniłem pewien błąd - zmieniłem stronę rzeki, wjeżdżając w ślady traktora. Prawdopodobnie latem byłyby zarośnięte, podmokłe i przejechać by się nie dało. Gałęzie, wyboje, miejscami dzikie śmietniska. Muszę odkryć przejazd jest po drugiej stronie, bo widziałem tam jakichś quadowców. W końcu ślad traktora skręcił w pole, a ja za nim. Innego wyboru nie miałem. Od tyłu dotarłem do jakichś gospodarstw przy Chocianowickiej - pozostało tylko znaleźć przerwę w ogrodzeniach i wydostać się na drogę. Na szczęście jakaś działka okazała się wolna, bo musiałbym przedzierać się aż do Pabianickiej.
To była najcięższa trasa, jaką przejechałem w okolicach Łodzi, miejscami równającą się trudnościami z górskim szlakiem.
No i pierwszy raz przekroczyłem dzisiaj 9000 km w ciągu roku :)

Zakola Neru© barklu

Łabędzie© barklu
Kawałek dalej Ner się prostuje, a na drodze pojawiają się betonowe płyty. Przed oczyszczalnią przejechałem na drugą stronę.

Progi na Nerze© barklu

Szeroooko© barklu
Tamtą stroną nie dałoby rady jechać m. in. dlatego:

Spust wody z oczyszczalni ścieków© barklu
Kiedyś zastanawiałem się, czy Ner dałoby radę przepłynąć kajakiem. Chyba raczej nie:

Kolejne progi© barklu
Za oczyszczalnią znowu zmieniłem stronę i bez niespodzianek dojechałem do mostu kolejowego, który odwiedziłem wczoraj.
I tu skończyła się łatwa cześć wycieczki. Polną drogą dojechałem w okolice ujścia Dobrzynki, gdzie znajdowały się resztki mostu. Konstrukcja stalowa, ale z powodu braku drewnianej nawierzchni przejść do drogi się nie dało.

Resztki mostu© barklu
Pozostało tylko przedzierać się na przełaj przez pola dalej po tej samej stronie. Minąłem też kolejny zbutwiały drewniany mostek

Droga przez pole© barklu

Resztki mostu© barklu
Dobrnąłem do ul. Sanitariuszek i zjechałem w stronę znanej ścieżki przy lotnisku. Tym razem jednak, zamiast wzdłuż ogrodzenia, odbiłem dalej wzdłuż rzeki. Odkryłem kolejny stary most, sądząc po śladach nawet zdatny po użytku. Tyle że nie miałem po co z niego korzystać. Tutaj też Ner nie jest uregulowany i meandruje.

Stalowo - drewniany most© barklu

Zalodzony brzeg© barklu
Jak się okazało, dalej dróżka odbijała w stronę lotniska. Ja zacząłem za to przedzierać się przez chaszcze, po pewnym czasie natrafiając na dwa niewielkie dopływy:

Dwie przeprawy© barklu
Przeszedłem, jakoś dobrnąłem do czegoś co przypominało drogę.

Widać ślady kół© barklu
Dalej popełniłem pewien błąd - zmieniłem stronę rzeki, wjeżdżając w ślady traktora. Prawdopodobnie latem byłyby zarośnięte, podmokłe i przejechać by się nie dało. Gałęzie, wyboje, miejscami dzikie śmietniska. Muszę odkryć przejazd jest po drugiej stronie, bo widziałem tam jakichś quadowców. W końcu ślad traktora skręcił w pole, a ja za nim. Innego wyboru nie miałem. Od tyłu dotarłem do jakichś gospodarstw przy Chocianowickiej - pozostało tylko znaleźć przerwę w ogrodzeniach i wydostać się na drogę. Na szczęście jakaś działka okazała się wolna, bo musiałbym przedzierać się aż do Pabianickiej.
To była najcięższa trasa, jaką przejechałem w okolicach Łodzi, miejscami równającą się trudnościami z górskim szlakiem.
No i pierwszy raz przekroczyłem dzisiaj 9000 km w ciągu roku :)
Dane wycieczki:
Km: | 31.50 | Km teren: | 9.00 | Czas: | 02:17 | km/h: | 13.80 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Ceprogóral | ||
Aktywność Jazda na rowerze |
Okołowice, wertepy i nasypy
Sobota, 29 grudnia 2012 | dodano:29.12.2012Kategoria Okolice Łodzi
Ostatnio trochę znudziło mi się jeżdżenie ciągle tymi samymi głównymi szlakami. Bo co mi po tym, że odjadę najkrótszą drogą sporo od Łodzi, skoro tamte trasy znam. Nie znam za to dzikich pokręconych ścieżek w bliższej okolicy - w sam raz na rower terenowy i na zmarzniętą ziemię, bez takiego błota jak tydzień temu.
Ze znanej ul.Spartańskiej na Lublinku postanowiłem więc zjechać na ścieżkę po drugiej stronie torów. W pewnym momencie wyprowadziła na dzikie przejście przez nasyp kolejowy jakiejś bocznicy (oczywiście rower trzeba było wnieść i znieść):

Po drugiej stronie nasypu nadal kontynuowałem jazdę mniej więcej wzdłuż torów. Dojechałem w ten sposób do mostu kolejowego na Nerze:

Co zrobić? Zawrócić? Może przejść mostem? Są w końcu schodki:

Nie mogłem się oprzeć i wszedłem - jak się okazało, niepotrzebnie ciągnąłem na górę rower, bo po drugiej stronie nic nie wskazywało na możliwość jazdy.

Była jeszcze inna możliwość - pojechać wzdłuż Neru do najbliższego mostu. Jak się okazało, był on kilkaset metrów dalej, na polnej drodze. Przejechałem na drugą stronę i skierowałem się w stronę lasu. Tam już zupełnie ścieżki kręciły, omijając chyba starorzecze Neru. Wertepy były konkretne:

Wyjechałem na asfalt w Gorzewie, dojechałem do Okołowic i tam znowu skręciłem w las. To, co wyrysowałem na mapie, to przebieg przybliżony - w zasadzie nie wiem, którędy dokładnie jechałem, dość że zrobiłem pętelkę i wyjechałem znowu w Okołowicach.
Wracałem już asfaltem, przy okazji zaliczając bardzo fajną ulicę:

Ze znanej ul.Spartańskiej na Lublinku postanowiłem więc zjechać na ścieżkę po drugiej stronie torów. W pewnym momencie wyprowadziła na dzikie przejście przez nasyp kolejowy jakiejś bocznicy (oczywiście rower trzeba było wnieść i znieść):

Nasyp na Lublinku© barklu
Po drugiej stronie nasypu nadal kontynuowałem jazdę mniej więcej wzdłuż torów. Dojechałem w ten sposób do mostu kolejowego na Nerze:

Most na Nerze ozdobiony soplami© barklu
Co zrobić? Zawrócić? Może przejść mostem? Są w końcu schodki:

Most na Nerze© barklu
Nie mogłem się oprzeć i wszedłem - jak się okazało, niepotrzebnie ciągnąłem na górę rower, bo po drugiej stronie nic nie wskazywało na możliwość jazdy.

Widok z mostu na Nerze© barklu
Była jeszcze inna możliwość - pojechać wzdłuż Neru do najbliższego mostu. Jak się okazało, był on kilkaset metrów dalej, na polnej drodze. Przejechałem na drugą stronę i skierowałem się w stronę lasu. Tam już zupełnie ścieżki kręciły, omijając chyba starorzecze Neru. Wertepy były konkretne:

Las w okolicach Gorzewa© barklu
Wyjechałem na asfalt w Gorzewie, dojechałem do Okołowic i tam znowu skręciłem w las. To, co wyrysowałem na mapie, to przebieg przybliżony - w zasadzie nie wiem, którędy dokładnie jechałem, dość że zrobiłem pętelkę i wyjechałem znowu w Okołowicach.
Wracałem już asfaltem, przy okazji zaliczając bardzo fajną ulicę:

ul. Kolarska© barklu
Dane wycieczki:
Km: | 32.00 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 02:02 | km/h: | 15.74 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Ceprogóral | ||
Aktywność Jazda na rowerze |
Zgniłe Błoto
Środa, 26 grudnia 2012 | dodano:26.12.2012Kategoria Okolice Łodzi
Szybka rundka asfaltami - miejscami niestety dość nierównymi. W Nakielnicy tuż przy drodze znajduje się XIX-wieczny dwór - tyle razy tamtędy przejeżdżałem jakoś wcześniej go nie dostrzegłem.



Dwór w Nakielnicy© barklu

Nad Bzurą© barklu
Dane wycieczki:
Km: | 37.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:56 | km/h: | 19.29 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cienkooponiasty (sprzedany) | ||
Aktywność Jazda na rowerze |