Praca - pechowo
Czwartek, 21 marca 2013 | dodano:21.03.2013Kategoria Łódź
Wyjątkowo pechowy dzeń. W drugiej połowie dnia miałem spotkanie wszystkich pracowników z dyrektorem generalnym - a że osób dużo, to odbywało się w auli Wydziału Prawa UŁ.
Jak dojechać? To oczywiste. Problem taki, że w 1/3 drogi złapałem flaka, pierwszy raz na tej oponie (chyba od października). Udało mi się dojść pieszo na czas, tyle że trochę się zmachałem. Śnieg oczywiście sypał bez przerwy.
Wychodzę ze spotkania - dalej sypie.
Przebicie dość solidne, na dopompowywaniu nie da rady jechać.
Biorę się do wymiany dętki - zawsze wożę ze sobą zapasową, jak też pompkę i klucze. Dobrze że nikt nie wygonił mnie z przedsionka, bo na mrozie byłoby ciężko. Wszystko zrobione (przy okazji naciągnięty łańcuch), przykręcam koło... a tutaj nakrętka z jednej strony kręci się, ale nie dokręca. Z czego zrobiona? Chyba z plasteliny, wystarczyło trochę solanki żeby gwint przerdzewiał. W składaku takie rzeczy mi się nie zdarzały. Choć w sumie lepiej, że rozwaliła się nakrętka a nie gwint na osi.
Powoli dojechałem na kole niedokręconym z jednej strony. Trochę pomógł wyciągnięty łańcuch i to, że oś dochodziła do końca haków. Cały czas w śnieżycy. Podjeżdżam do rowerowego po drodze - i znowu pech, nie mają odpowiedniej nakrętki. Sachs Dreigang ma jakiś drobniejszy gwint i zwykła nie będzie pasować.
Cóż, pogrzebałem trochę w piwnicy... i JEST! Jak wymieniałem łańcuszek od przekładni, to w komplecie była też nakrętka. Zastanawiałem się po co... jak widać zawsze się przydaje :)
A zima dzisiaj przegięła :(
Jak dojechać? To oczywiste. Problem taki, że w 1/3 drogi złapałem flaka, pierwszy raz na tej oponie (chyba od października). Udało mi się dojść pieszo na czas, tyle że trochę się zmachałem. Śnieg oczywiście sypał bez przerwy.
Wychodzę ze spotkania - dalej sypie.
Okolice Ronda Solidarności i nowy budenek Infosysu© barklu
Przebicie dość solidne, na dopompowywaniu nie da rady jechać.
Przebicie opony© barklu
Biorę się do wymiany dętki - zawsze wożę ze sobą zapasową, jak też pompkę i klucze. Dobrze że nikt nie wygonił mnie z przedsionka, bo na mrozie byłoby ciężko. Wszystko zrobione (przy okazji naciągnięty łańcuch), przykręcam koło... a tutaj nakrętka z jednej strony kręci się, ale nie dokręca. Z czego zrobiona? Chyba z plasteliny, wystarczyło trochę solanki żeby gwint przerdzewiał. W składaku takie rzeczy mi się nie zdarzały. Choć w sumie lepiej, że rozwaliła się nakrętka a nie gwint na osi.
Powoli dojechałem na kole niedokręconym z jednej strony. Trochę pomógł wyciągnięty łańcuch i to, że oś dochodziła do końca haków. Cały czas w śnieżycy. Podjeżdżam do rowerowego po drodze - i znowu pech, nie mają odpowiedniej nakrętki. Sachs Dreigang ma jakiś drobniejszy gwint i zwykła nie będzie pasować.
Cóż, pogrzebałem trochę w piwnicy... i JEST! Jak wymieniałem łańcuszek od przekładni, to w komplecie była też nakrętka. Zastanawiałem się po co... jak widać zawsze się przydaje :)
A zima dzisiaj przegięła :(
Dane wycieczki:
Km: | 12.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Miejski pogromca zasp | ||
Aktywność Jazda na rowerze |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj