Radogoszcz i spotkanie z burakiem
Sobota, 1 września 2012 | dodano:02.09.2012Kategoria Łódź
Więc tak: na skrzyżowaniu Jesionowa - Zgierska są dwa pasy ruchu - prawy do prawoskrętu i lewy do jazdy na wprost i w lewo. Ponieważ chcę jechać na wprost, ustawiam się przy prawej krawędzi pasa lewego. Ruszam - na prawą stronę zamierzam odbić dopiero w drugiej połowie skrzyżowania, aby nie wpaść pod samochód skręcający w prawo (na wypadek jakby wziął większy "rozmach" chcąc od razu wjechać na lewy pas Zgierskiej). Jadę więc środkiem, i słyszę za sobą klakson. Krzyczę "czego, do cholery?".
Za skrzyżowaniem zatrzymują się - oboje w zielonych koszulkach żabki (aż się zdziwiłem - samochód to mondeo kombi). Facet krzyczy, że nie jeździ się środkiem. Ja zaczynam tłumaczyć, że wedle nowych przepisów jeśli z danego pasa można jechać więcej niż w jednym kierunku, rowerzysta ma prawo zająć jego środek. Nie dane jest mi wytłumaczyć - kobieta zaczyna drzeć japę i mnie zagłuszać. Facet dalej - że mam jechać przy prawej krawędzi. Wysiada - i tu najciekawsza część dialogu.
Burak: Zrzucić ci czapeczkę?
Ja: Spróbuj, ale to jest naruszenie nietykalności cielesnej. Uważaj na groźby karalne.
Burak: Wyp..., bo ci powietrze spuszczę.
Ja: Proszę bardzo, mam pompkę.
Pytam, czy może mam zadzwonić na policję. Włącza się świadek (do niego): "facet ma rację, jakby zadzwonił na policję to by cię udupił", "nie powinieneś za kółko wsiadać". Koleś trochę gaśnie. Wraca do samochodu.
Burak: Uważaj, bo kiedyś coś cię zabije.
Ja: To ty uważaj, bo kiedyś pod tramwaj się wpakujesz jak przepisów nie znasz.
Tym optymistycznym akcentem zakończyliśmy kłótnię. Dopiero potem do mnie dotarł właściwy sens jego wypowiedzi o prawej krawędzi. Nie skojarzyłem po prostu, że można być aż tak głupim i myślałem ,że może faktycznie zjechałem za bardzo na środek. Ale nie - przecież byłem przy prawej krawędzi odpowiedniego pasa, nie jechałem całkowicie środkiem. Według niego co? Miałem jechać na wprost z pasa do prawoskrętu? A potem skarży się taki "jak to rowerzyści przepisów nie znają".
Za skrzyżowaniem zatrzymują się - oboje w zielonych koszulkach żabki (aż się zdziwiłem - samochód to mondeo kombi). Facet krzyczy, że nie jeździ się środkiem. Ja zaczynam tłumaczyć, że wedle nowych przepisów jeśli z danego pasa można jechać więcej niż w jednym kierunku, rowerzysta ma prawo zająć jego środek. Nie dane jest mi wytłumaczyć - kobieta zaczyna drzeć japę i mnie zagłuszać. Facet dalej - że mam jechać przy prawej krawędzi. Wysiada - i tu najciekawsza część dialogu.
Burak: Zrzucić ci czapeczkę?
Ja: Spróbuj, ale to jest naruszenie nietykalności cielesnej. Uważaj na groźby karalne.
Burak: Wyp..., bo ci powietrze spuszczę.
Ja: Proszę bardzo, mam pompkę.
Pytam, czy może mam zadzwonić na policję. Włącza się świadek (do niego): "facet ma rację, jakby zadzwonił na policję to by cię udupił", "nie powinieneś za kółko wsiadać". Koleś trochę gaśnie. Wraca do samochodu.
Burak: Uważaj, bo kiedyś coś cię zabije.
Ja: To ty uważaj, bo kiedyś pod tramwaj się wpakujesz jak przepisów nie znasz.
Tym optymistycznym akcentem zakończyliśmy kłótnię. Dopiero potem do mnie dotarł właściwy sens jego wypowiedzi o prawej krawędzi. Nie skojarzyłem po prostu, że można być aż tak głupim i myślałem ,że może faktycznie zjechałem za bardzo na środek. Ale nie - przecież byłem przy prawej krawędzi odpowiedniego pasa, nie jechałem całkowicie środkiem. Według niego co? Miałem jechać na wprost z pasa do prawoskrętu? A potem skarży się taki "jak to rowerzyści przepisów nie znają".
Dane wycieczki:
Km: | 11.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Miejski pogromca zasp | ||
Aktywność Jazda na rowerze |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj