Deszcz mnie przechytrzył
Niedziela, 20 września 2015 | dodano:20.09.2015Kategoria Okolice Łodzi
Planowałem jechać do Smardzewa, ale przy Warszawskiej natknąłem się na wycieczkę rowerową PTTK i dołączyłem kawałem. I opłaciło się - wreszcie odkryłem gdzie są słynne parowy w Lesie Łagiewnickim. Kiedyś będę się musiał wybrać na podjeżdżanie i zjeżdżanie.
Parów w Lesie Łagiewnickim © barklu
Z wycieczką dojechałem do Dobrej. Tam się odłączyłem, bo zaczynało się coraz bardziej chmurzyć - zapowiadany deszcz wisiał w powietrzu, po prostu się spóźniał względem prognozy. A myślałem, że jak rano jest sucho to padać już nie będzie, szczególnie że inna prognoza deszczu nie przewidywała.
Nowy asfalt w Dobrej © barklu
Gdybym się wybrał na północny zachód, widząc chmury może bym zdołał przed nimi uciec. Tutaj jednak na zachód, w stronę chmur miałem powrót. Koło punktu widokowego zaczęło siąpić.
Chmury nad Lasem Łagiewnickim © barklu
Nim dojechałem do dającego osłonę przed deszczem Lasu Łagiewnickiego, byłem cały mokry. Po drodze próbowałem przeczekać pod drzewem, ale wydawało się że szybko nie przestanie padać, więc kontynuowałem jazdę w dość silnym deszczu.
Ul. Żółwiowa © barklu
Oczywiście jak dojechałem do domu padać przestało. Dawno tak nie zmokłem, szkoda że nie wziąłem peleryny.
Parów w Lesie Łagiewnickim © barklu
Z wycieczką dojechałem do Dobrej. Tam się odłączyłem, bo zaczynało się coraz bardziej chmurzyć - zapowiadany deszcz wisiał w powietrzu, po prostu się spóźniał względem prognozy. A myślałem, że jak rano jest sucho to padać już nie będzie, szczególnie że inna prognoza deszczu nie przewidywała.
Nowy asfalt w Dobrej © barklu
Gdybym się wybrał na północny zachód, widząc chmury może bym zdołał przed nimi uciec. Tutaj jednak na zachód, w stronę chmur miałem powrót. Koło punktu widokowego zaczęło siąpić.
Chmury nad Lasem Łagiewnickim © barklu
Nim dojechałem do dającego osłonę przed deszczem Lasu Łagiewnickiego, byłem cały mokry. Po drodze próbowałem przeczekać pod drzewem, ale wydawało się że szybko nie przestanie padać, więc kontynuowałem jazdę w dość silnym deszczu.
Ul. Żółwiowa © barklu
Oczywiście jak dojechałem do domu padać przestało. Dawno tak nie zmokłem, szkoda że nie wziąłem peleryny.
Dane wycieczki:
Km: | 38.00 | Km teren: | 14.00 | Czas: | 02:22 | km/h: | 16.06 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Skałołaz | ||
Aktywność Jazda na rowerze |
Komentarze
Współczuję przemoczenia tym bardziej, że było dosyć chłodno. Pomyśleć, że miesiąc wstecz prawie błagaliśmy aurę o odrobinę deszczu. Prognozy pogody jakie przeglądam nie zapowiadały na wczoraj deszczu więc pojechałem na działkę podlać sadzonki. Deszczyk złapał mnie na Piłsudskiego/Sienkiewicza i towarzyszył mi aż na Stare Rokicie. Jednak był na tyle "słabosilny", że ani mnie nie przemoczył, ani nie wyręczył w podlewaniu roślinek.
Sławek - 03:36 poniedziałek, 21 września 2015 | linkuj
Komentuj